- Ale co? - spytała zdezorientowana, jakbym wyrwał ją z myśli
- No... czytanie z gwiazd - uśmiechnąłem się - trochę się na tym znam. Jako młody wilk fascynowałem się gwiazdami i razem z ojcem prawie w każdą noc je oglądaliśmy. Ale potem jak odszedł... - przerwałem i popatrzyłem w niebo
- Jak to : odszedł? - spytała wadera z nutką współczucia w głosie
- Po prostu. Zostawił nas - zamrugałem oczami, aby powstrzymać łzy. W końcu chłopaki nie płaczą.
- Przepraszam... - powiedziała cicho i przysunęła się bliżej mnie.
- Nic nie szkodzi - uśmiechnąłem się - to jak? O której się umawiamy?
- Może... przyjdź po mnie około 21.00? - odparła.
***
Wyszedłem z jaskini, zmierzając w stronę jaskini Slur. Było już ciemno, a na niebie widniały piękne gwiazdy i księżyc. Spacerkiem podszedłem pod drzwi i czekałem.
Po krótkiej chwili z jaskini wyszła Slur.
Powitała mnie uśmiechem.
- Idziemy? - spytałem odwzajemniając uśmiech
<Slur?>
<Slur?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz