- Może zacznijmy od
teorii. Czytanie gwiazd to nie jest przepowiadanie przyszłości. – zacząłem i
przemieściłem głowę na małe podwyższenie, abym lepiej widział gwiazdy – to jest
przede wszystkim używanie wyobraźni. Gwiazdy każdemu z osobna mówią coś innego,
każdy interpretuje to w swój sposób. Oczywiście nie zawsze jest tak, że to się
sprawdza, ale gwiazdy są bardzo często nieomylne – uśmiechnąłem się do Slur -
Popatrz na wielką niedźwiedzicę – wskazałem łapą – inaczej wielki wóz. Te trzy
gwiazdy które stanowią dyszel wozu, są szyją niedźwiedzicy. Zatem pozostała
część to jej ciało. Przyglądnij się, czy widzisz w środku tego „prostokąta”jakąś mniejszą gwiazdę lub ich skupisko? –
spojrzałem na waderę.
Chwilę obydwoje
przypatrywaliśmy się gwiazdozbiorowi.
- Widzę... – rzekła w
końcu.
- Ja też – spojrzałem na
nią
- I co teraz? – spytała
z uśmiechem
- Teraz musisz sama zinterpretować,
co gwiazdy chciały ci powiedzieć – powiedziałem i uśmiechnąłem się tajemniczo.
Zapadła cisza.
Ponownie spojrzałem na
niedźwiedzicę.
Lekko na prawo i w górę,
w jej korpusie, widniały trzy gwiazdy. Przypominały mi serce. Domyślam się , że
Slur widziała dokładnie to samo.
To było bardzo jasne.
Spotka mnie miłość życia.
Uśmiechnąłem się na myśl
„Gwiazdy bardzo często są nieomylne”
Spojrzałem na Slur i
nasze spojrzenia się spotkały. Obydwoje wymieniliśmy się ciepłym uśmiechem.
- Chyba na dzisiaj
wystarczy – westchnęła Slur i wstała.
Pod gwieździstym niebem
ruszyliśmy w stronę jaskiń.
***
- Dziękuję – powiedziała
cicho wadera z uśmiechem, gdy staliśmy pod jej jaskinią.
- Ależ nie ma za co –
uśmiechnąłem się również – podobało się?
- I to jeszcze jak! –
zapewniła
- Może... spotkamy się
też jutro? – spytałem z pewną nadzieją
<Slur, co ty na
to?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz