Wyliśmy synchronicznie i dość długo. W końcu znudziło mi się i zszedłem z kamienia.
-Co jest?
-Po prostu mi się znudziło... -wzruszyłem ramionami.
-Sam mnie zachęcasz a potem po prostu się nudzisz? -spytała sarkastycznie.
-Ładnie wyjesz. -zmieniłem temat.
-Dziękuję... -uśmiechnęła się lekko.
-A ja nie dostanę komplementu? -spytałem na niby urażony.
-Za co? -spytała jak gdyby nigdy nic.
-Za mój talent wokalny. -podniosłem dumnie łeb.
-Raczej wątpię.
Przekomarzaliśmy się tak chwilę i w końcu zdecydowaliśmy pójść do jaskiń.
-To do jutra. -wyszczerzyłem kły i zniknąłem w czeluściach jaskini.
<Seber?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz