- To ja już
sobie pójdę – rzuciłem przez ramię i odwróciłem się w przeciwną stronę. Chyba ona
ma w dupie moje towarzystwo. Jej strata.
W podskokach
poszedłem do swojej jaskini, którą przydzieliła mi ciocia. A może ją odwiedzę?
Niee...
Z tej
bezczynności lgnąłem się na łóżko, ale zaraz potem wstałem..
Wyszedłem do
ogrodu, postawiłem leżak i usiadłem na nim, zakładając okulary.
Zamknąłem
oczka i westchnąłem cichutko.
Całą resztę
tego szajsowego dnia spędziłem na nudzie i bezczynności.
<Hayden?
Wena naprawdę uciekła :c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz