niedziela, 22 grudnia 2013

od Dhiren'a cd Seber

Wyliśmy synchronicznie i dość długo. W końcu znudziło mi się i zszedłem z kamienia.
-Co jest?
-Po prostu mi się znudziło... -wzruszyłem ramionami.
-Sam mnie zachęcasz a potem po prostu się nudzisz? -spytała sarkastycznie.
-Ładnie wyjesz. -zmieniłem temat.
-Dziękuję... -uśmiechnęła się lekko.
-A ja nie dostanę komplementu? -spytałem na niby urażony.
-Za co? -spytała jak gdyby nigdy nic.
-Za mój talent wokalny. -podniosłem dumnie łeb.
-Raczej wątpię.
Przekomarzaliśmy się tak chwilę i w końcu zdecydowaliśmy pójść do jaskiń.
-To do jutra. -wyszczerzyłem kły i zniknąłem w czeluściach jaskini.

<Seber?>

od Seber cd Dhiren'a

Popatrzyłam na niego krzywo.
- Bardzo śmieszne – rzuciłam poirytowana i wstałam z kamienia – lepiej wracajmy.
- Przecież jest jeszcze wcześnie – powiedział zdziwiony.
Wzruszyłam ramionami i zeskoczyłam z głazu.
Szliśmy przed siebie gawędząc o różnych rzeczach, ale właściwie bezsensownych.
Nadszedł wieczór i zaprowadziłam basiora nad wzgórze.
Nad nami były piękne gwiazdy, czyste niebo i księżyc w pełni.
Dhiren usiadł na kamieniu i podniósł głowę.
Zaczął wyć.
Popatrzyłam się na niego ze zdziwieniem.
Przerwał
- Dalej, Seber – zachęcił mnie i kontynuował.
Westchnęłam i chcąc nie chcąc dołączyłam się do niego

<Dhi? Weny brak -.- >

od Dhiren'a cd Seber

Poszliśmy nad wodospad. Usiedliśmy i zupełnie przypadkiem moja łapa popchnęła Seber która wpadła do wody. Wynurzyła się po chwili i spojrzała na mnie z karącym grymasem a ja tylko zadziornie się uśmiechnąłem i pomogłem jej wyjść.
-No co? To tylko trochę wody, nic więcej. -zaśmiałem się i za pomocą powietrza i ognia stworzyłem taką a la suszarkę i pomogłem jej się wysuszyć.
-Prosz bardzo. Futerko suchutkie. -uśmiechnąłem się.
-Dziękuję. -prychnęła.
-To co porobimy te.... -nie dokończyłem bo poczułem jak Seber próbuje mnie zepchnąć.
Prawie spadłem ale udało mi się w ostatniej chwili wytworzyć cienką warstwę powietrza która mnie utrzymała.
-Coś ci się nie udało. -powiedziałem z zawadiackim uśmiechem zeskakując na grunt.

<Seber?>

od Hayden cd Dante

Szłam przez las. Nie wiem, dlaczego, lecz ciągle myślałam o Dante. Nie były to jednak miłe myśli. Cały czas prychałam, że on mi wtedy nie pomógł. Z jednej strony był nawet przystojny ... Uspokój się, Hay ! Nie możesz tak myśleć o człowieku przez, którego prawie zginęłaś. Ale jednak było w nim coś przyciągającego ... Yhh !!! Po porostu, przestań o nim myśleć, okej? 
Moje dwie części kłóciły się ze sobą. Jedna chciała jeszcze raz zobaczyć Dante, a druga nie chciała mieć z nim więcej nic wspólnego. Która miała rację? Postanowiłam nie robić nic. Wróciłam do swojej jaskini i przygotowałam spagetti. Zjadłam je pospiesznie i udałam się na spacer. Bylebym tym razem nie spotkała żadnego niedźwiedzia, czy co gorsze Dante ! Boże! Ciągle o nim myślę ? 

<Dante?>

od Dante cd Hayden

- To ja już sobie pójdę – rzuciłem przez ramię i odwróciłem się w przeciwną stronę. Chyba ona ma w dupie moje towarzystwo. Jej strata.
W podskokach poszedłem do swojej jaskini, którą przydzieliła mi ciocia. A może ją odwiedzę?
Niee...
Z tej bezczynności lgnąłem się na łóżko, ale zaraz potem wstałem..
Wyszedłem do ogrodu, postawiłem leżak i usiadłem na nim, zakładając okulary.
Zamknąłem oczka i westchnąłem cichutko.
Całą resztę tego szajsowego dnia spędziłem na nudzie i bezczynności.


<Hayden? Wena naprawdę uciekła :c >

od Seber cd Dhiren'a

 Zaczaiłam się głęboko w krzakach i czekałam. Mijały minuty, a żadna zwierzyna się nie pojawiała.
- To bez sensu – szepnął rozgoryczony Dhi.
- Cicho – warknęłam na niego – prawdziwy łowca jest cierpliwy.
Usłyszeliśmy szelest. W głębi krzaków ujrzałam brązowy kawałek ucha jakiejś sarny.
- No i widzisz – powiedziałam cicho do niego i wyczłapałam zza krzaków. Jednym susem rzuciłam się na zwierzynę, ale było za późno. Basior stał z nią po drugiej stronie zarośli, mocno zaciskając żeby na jej szyi.
- Uh... – warknęłam cicho i skrzywiłam pyszczek.
- Chodź – zachęcił mnie gestem łapy z uśmiechem.
- Szybki jesteś – rzuciłam od niechcenia i wzięłam się szybko do jedzenia.

Gdy napełniliśmy już brzuchy do pełna, zaprowadziłam Dhiren'a nad uroczy wodospadzik przy potoku.

<Dhiren? Wena odmawia posłuszeństwa :c >

od Hayden cd Dante

-To strasznie dziwne.- powiedział basior 
Uniosłam brew.
-Co jest dziwne?
-Tak sobie idziemy, a ja nawet nie wiem jak się nazywasz. 
-Hayden.- mruknęłam- A, ty?
-Dante.- uśmiechnął się lekko- Miło cię poznać.
Wzruszyłam obojętnie ramionami.
-Nawzajem. 

<Dante? Sorry, brak weny>

sobota, 21 grudnia 2013

od Dante cd Hayden

Spojrzałem z rozbawieniem na waderę i wybuchnąłem debilnym śmiechem.
- Seber to moja ciocia – sapnąłem, gdy stłumiłem śmiech
Wytrzeszczyła na mnie gały.
- Ciocia? Jak to? – spytała z ogłupieniem
- Po prostu, o.
Spojrzała na mnie spod oka.
- Co? – spytałem z irytacją
- Nic. – wzruszyła ramionami.
Szliśmy chwilę w ciszy.


<Hayden, sorki, ale weny brak?>

od Dhiren'a cd Seber

Podeszła do mnie i nadal stała z pytającym wzrokiem.
-Wiesz... Chciałem się spytać... Może miałabyś ochotę na wspólne polowanie? -spytałem jak gdyby nigdy nic.
-A jeśli się zgodzę to co?
-To będziemy oboje mieli co jeść? -odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
-I tak bym sobie coś sama upolowała.. -przekręciła oczami.
-Ale teraz masz ofertę+towarzystwo gratis! -powiedziałem to takim głosem jak prezenterzy z mango(XD).
-No dobra. -powiedziała zrezygnowana. -Spotkamy się na polanie a teraz daj mi chwilę...
-Ok.
Pobiegłem do lasu i dość szybko znalazłem się na polanie. Czekałem na Seber. Mijała minuta, dwie, trzy, cztery, pięć, sześć... W ogóle po co ja to liczę?! Nie ważne.
-
Seber przyszła po dwudziestu minutach i od razu udaliśmy się na jakieś łowy.

<Seber? Sorki wena się skończyła. Pracuję na resztkach XD>

od Hayden cd Dante

Warknęłam cicho.
-Trzeba być cholernym idiotą żeby nie zobaczyć zagrożenia! 
-Jak na moje oko całkiem nieźle ci szło.- rzucił mi figlarny uśmieszek
No, nie... Myślałam, że ro zaraz strzelę po tej jego 'ślicznej' mordce. 
-Całkiem nieźle!?- traciłam powoli nad sobą panowanie- CAŁKIEM NIEŹLE !? Debilu! Omal nie zginęłam! Przynajmniej się do czegoś przydałeś.
Rzucił mi pytające spojrzenie. 
-Odwróciłeś uwagę niedźwiedzia.- wyspałam niechętnie, ale zaraz potem wróciłam do swojej furii- Ale to nie zmienia faktu, że mi nie pomogłeś! To powinien być twój obowiązek ! 
Wzruszył beznamiętnie ramionami, uśmiechną się zalotnie i ruszył w swoją stronę. To ja byłam chyba idiotką, bo coś mnie ciągnęło, żeby pobiec za nim. Dorównałam mu kroku, rzucając mu złośliwe spojrzenia.
-Coś ty za jeden?- warknęłam w końcu- Nigdy cię nie widziałam. Jesteś nowy? A może jesteś intruzem!? Bo jak tak, to zaraz zawiadomię Alfę!

<Dante?>

od Dante cd Hayden

Spojrzałem na waderę pytającym wzrokiem, ta na mnie warknęła. Oceniłem sytuację i stwierdzając, że moja pomoc będzie zbędna po prostu sobie poszedłem.
Spacerując po kwiecistej łączce upolowałem przy okazji królika i najadłem się trochę.
Siedząc na kamieniu usłyszałem szelest trawy i coś mnie zwaliło z głazu.
Wadera pchnęła mnie na trawę i stanęła nade mną.
- Co to, k*rwa, miało być?! - wykrzyczała mi w twarz.
A, to ta niebieska, co walczyła z niedźwiedziem.
- Coś nie tak, misiu? - spytałem z flirciarskim uśmieszkiem. i wstałem. Posłała mi złowrogie spojrzenie.

<Hayden?>


od Seber cd Dhiren'a

Prowadząc Dhiren'a do jaskini, milczałam. Trzymałam język za zębami, na poznanie się przytrafi się inna okazja. Pokazałam mu jaskinię, pożegnałam jak kultura nakazuje i sobie poszłam.
Wracając do swojego lokum, zaglądnęłam do Look'a. W oknach było ciemno, więc chyba spał.

Padłam na łóżko jak zabita, za bardzo zmęczona, żeby zjeść coś na kolację.
A śnił mi się on. Pod złotym drzewem.
Ranek. Kładę łapę na drugiej połowie łóżka. Od jakiegoś czasu zawsze pustej i zimnej.
Wstałam jak zwykle z zamkniętymi oczami i przemyłam twarz zimną wodą.
Dzisiaj chyba nie spotka mnie nic ciekawego.
Wyszłam z jaskini jak zwykle w złym humorze.
Skierowałam się w stronę jeziora, aby wziąć poranną kąpiel.
Spotkałam jakiegoś basiora.
To chyba Dhiren.
Bez słowa minęłam go i wskoczyłam do zimnej wody.
- Czekaj! - usłyszałam jego krzyk.
Odwróciłam się i podniosłam brwi pytająco.

<Dhi?>

piątek, 20 grudnia 2013

od Look'a cd Slur

Gdy wkroczyliśmy na tereny watahy był środek nocy. Zaprowadziłem waderę do mojej jaskini. Ułożyłem miękki mech na jednym z łóżek i położyłem tam Slur.
- Odpoczywaj - szepnąłem do niej i pogłaskałem po policzku. Zamknęła oczy, lekko uśmiechając się.
Sam poszedłem do swojej sypialni i padłem na łoże.
Przekręciłem się na plecy i próbowałem zasnąć. Powieki same mi się podnosiły, więc w końcu dałem za wygraną i otworzyłem oczy. Patrzyłem się bezmyślnie w sufit, próbując jeszcze raz poukładać sobie fakty z dzisiejszego dnia.
Wstałem. Zawróciłem do pokoju, gdzie leżała Slur.
Usiadłem obok niej i oparłem głowę o kant łoża.
- Nie! - przeraźliwy krzyk Slur przerwał całkowitą ciszę.
Wadera momentalnie zerwała się z posłania dysząc ciężko.
- Slur, co się dzieje? - spytałem ją za łapę, próbując ją uspokoić.
- Kopyta, tysiące kopyt. - wyjąkała przerażona - karibu. Tupot racic. Co raz głośniejszy.
- Slur... - wstałem i położyłem jej łapę na czole. Była zimna. Szok po wstrząsie.
Zamrugała parę razy i opadła na poduszkę. Z jej oczu zaczęły cieknąć łzy.
- Look - szepnęła potrząsając głową - co się stało? Gdzie są karibu?
Wgramoliłem się szybko na łoże i położyłem się tuż za nią. Objąłem ramieniem.
- Nie ma karibu. Jesteś bezpieczna - powiedziałem niemalże bezgłośnie jej do ucha.
Wadera obróciła się w moją stronę i popatrzyła na mnie zaszklonymi od łez oczami.
- No... nie płacz już - otarłem delikatnie srebrne krople z jej policzków.
Pocałowałem ją czoło.
A potem w pyszczek.

<Slur^^?>




od Dhiren'a cd Seber

Chyba powinienem wiedzieć co, gdzie i jak.. Możesz mnie oprowadzić jak chcesz. Albo pozostać ,,zwykłą alfą"... -też zacząłem trochę ironizować.
-No dobra. -przewróciła oczami. -Idź za mną.
Odwracając się pacnęła mnie swoim ogonem i kilka piór dostało mi się do pyska. Próbowałem je
wykaszleć. Zadławiłem się ale szybko się z tym uporałem i moje tęczówki z zielonych zmieniły barwę na szare jak zwykle.
Szliśmy dość długo aż zdążyło się robić ciemno. Ciemnica jak nie powiem gdzie ale widok na bezgwiezdne i bezchmurne niebo z jednym pełnym księżycem był piękny. Wpatrywałem się w niego przez dłuższą chwilę. Obudził mnie głos Seber:
-Hej, śpisz czy idziesz?
-Ym.. Co? A tak już idę. -potrząsnąłem szybko głową i spojrzałem na waderę. -A co jeszcze nam zostało?
-Jeszcze tylko wskażę ci twoją jaskinię. Jaki masz żywioł? -spojrzała na mnie.
-Yy... Mam trzy. Ogień, powietrze i światło. -wymieniałem.
-A w której chcesz mieszkać?
-W jaskini ognia.
-Dobra. Zaraz cię zaprowadzę.

 <Seber? Udało mi się coś naskrobać <3 >

od Hayden

Szłam przez las, kompletnie nieświadoma niczego co się działo wokoło. Nie miałam dokąd iść, więc szłam przed siebie. Kompletna nuda. Jakby się działo było by fajnie... Nagle zobaczyłam małego jelonka. Taka słaba ofiara... Inny wilk już dawno by się pewnie na niego rzucił, ale nie ja. Ja uśmiechnęłam się do niego lekko i poszłam dalej. Las był pełen różnych stworzeń, odgłosów i roślin. Nagle zobaczyłam małego niedźwiadka.
Westchnęłam z rozkoszą i podeszłam do misia.
-Ooo...- uśmiechnęłam się- Co tutaj sam robisz, mały? 
Miś spojrzał na mnie nieśmiało i z lekkim przestrachem.
-Lepiej idź, bo mama ...
Nie musiał kończyć. Nagle zza krzaków wyszła wielka niedźwiedzica. Spojrzała na mnie z wściekłością i z rykiem rzuciła się przed siebie.
-Słuchaj ...- starałam się ją zatrzymać
-Wrrr!- przerwała mi
-Ale...
-Wrrr!
-Wiesz, co? - warknęłam- Z twoim dzieckiem lepiej się dogadać.
-Ale to nie jest moja mama!- krzyknęło piskliwie maleństwo- To inny, dziki niedźwiedź! On czasem tu przychodzi, ale mama zawsze go wyprasza! Ale teraz mam udała się na polowanie! Pomóż mi! 
Teraz to ja sama potrzebowałam pomocy. Niedźwiedź rzucił się na mnie, a ja odskoczyłam na bok. Teraz byłam szybsza i wgryzłam mu się w bok. Zawył z furii i bólu. Zza krzaków wyłonił się inny wilk.
-Co do...?
-Nie stój tak i pomóż mi!- warknęłam do basiora 

<Dante?>

czwartek, 19 grudnia 2013

Nowy basior!

Seber odnalazła swego siostrzeńca! Powitajmy go gorąco w naszym stadzie!

Dante, otaczający

od Seber cd Dhiren'a

Spojrzałam uważniej na basiora. Wydawał się miły i pogodny, ale pozory czasami mylą. Wpatrywałam mu się w oczy i zauważyłam coś dziwnego. Stopniowo zmieniały kolor z szarego na brązowy.
- Coś nie tak? - spytał trochę speszony.
- Nie, nie - oderwałam wzrok od jego niezwykłych paczadeł. Wolałam zachować dla siebie to, co zobaczyłam.
- To... gdzie idziemy? - spytał
- Większość "super alf" oprowadza nowe wilki po swoim terytorium - odparłam z nutką ironii w głosie - ale...
- Ale...?
- Ale ja oszczędzam nowym tej "przyjemności". Chyba, że chcesz? - podniosłam brwi pytająco.

<Dhi?>

od Dhiren'a

Właśnie zacząłem wgryzać się w mięso zająca którego udało mi się upolować. Nie miałem sił na dalszą wędrówkę ani na polowanie a to jedyny zwierz jakiego udało mi się złapać. Byłem wyczerpany. 
Po zjedzeniu wstałem i próbowałem się ożywić wskakując do wody. Udało mi się ale po chwili zobaczyłem beżową waderę z grymasem na pysku.
-Coś nie tak, pani władzo? -zażartowałem z szelmowskim uśmiechem.
-Tak, jest bardzo nie tak... Mogłabym wiedzieć co tu robisz? -wypytywała wymachując pawim ogonem... Zaraz co? Pawi ogon?!
-Zanim odpowiem ci na to pytanie mógłbym wiedzieć czemu zamiast ogona masz pióra?
-Hm... -spojrzała na wymachujący ogon. -Taki już mój urok. Ale wracając do tematu... Co tu robisz?
-Chłodzę się... Nie widać? -ironizowałem.
-Mógłbyś pomyśleć zanim wkroczysz na czyjś teren...
-A kogo to?
-Mój, dla twojej wiadomości. Albo dołączasz albo spadasz.
-Wybieram pierwszą opcję ale najpierw mi powiedz do czego właśnie dołączyłem. -powiedziałem wychodząc z wody.
-To Watahy Srebrzystego Potoku. A ja jestem samicą alfa - Seber. -uśmiechnęła się.
-Miło mi. Jestem Dhiren. -podałem jej łapę którą uścisnęła.

<Seber? Ale to jest długie XD>

Powitajmy nowego basiora!


Dhiren, morderca

sobota, 7 grudnia 2013

od Slur cd Look'a

Nie wiedziałam co się stało...wszystko mnie bolało i czułam tylko wielkie zimno. Cieszyłam się chociaż że był przy mnie Look.
-Tak się cieszę że jesteś- Cicho wyszeptałam
Wilk przytulił mnie bardziej a ja wtuliłam się w jego cieplusią sierść.
Po paru minutach gdy poczułam że jeszcze mam łapy, wstałam na jeszcze chwiejnie nogi.
-Dasz rade?- Zapytał się zmartwiony Look
-Tak...na szczęście nie połamałam się- Odpowiedziałam
Basior wstał po czym powoli zawróciliśmy w stronę naszych terenów. 
Musiałam się zatrzymywać co jakiś czas ale nie opóźniało to nas.
<Look?>